poniedziałek, 29 października 2007

Zagubiłem się w mieście :)

Tym razem notka autotematyczna Korala :) Jako, że w akademiku życie ostatnio płynie wolno i spokojnie postanowiłem opisać swoją ostatnią wycieczkę do Tychów. Mianowicie w sobotę otrzymałem zaproszenie od Jerzyka, na mały wieczorny obchód miasta w którym mieszka, czyli Tychów. Obchód rozpoczął się (i jak się okazało skończył ;P) w pubie lokalnie znanym jako "Jazzowa". Sam pobyt w pubie nie jest materiałem na notkę, ot zwyczajna degustacja materii znajdującej się w beczkach za barem :) Natomiast warte uwagi są wydarzenia jakie miały miejsce, gdy wyszedłem odprowadzić pewną uroczą osóbkę do domu :) Osóbka ta mieszka mniej więcej 25 minut na piechotę od knajpki i tyle też trwała droga, kiedy szliśmy razem :) Potem przyszedł czas na powrót, i tu się zaczęły schody... :D Tychy jest to miasto z osiedlami pooznaczanymi kolejnymi literami alfabetu. Jazzowa znajduje się na osiedlu E, dom uroczej osóbki (której imię brzmi Aneta) na osiedlu L. Ruszyłem więc w drogę powrotną na E, trasą, którą (jak mi się wydawało) przyszedłem. Po 20 minutach marszu, gdy okolica wciąż nie przypominała osiedla E postanowiłem zadzwonić do Jerzyka. Wtedy potwierdziły się moje najgorsze przypuszczenia, byłem w dupie tak głęboko, że widać było tylko nóżki ;P Szybka korekcja kursu wykonana przez Jerzyka przez telefon miała pomóc mi w odnalezieniu się w zaistniałej sytuacji, miała... :) Po zwiedzeniu osiedla W i U znalazłem się na rondzie terytorialnie przynależącym do T :D Wtedy moja cierpliwość się skończyła, kolejny telefon do Jerzyka (telefonów było więcej, ale żeby nie zaciemniać sytuacji te mniej znaczące pominąłem) miał na celu zakomunikowanie mojej pozycji i tego, że czekam, aż mnie stamtąd zabierze :D Po kilkunastu minutach zjawił się Jerzyk ze swoją znajomą (znajoma na szczęście nie piła i miała auto) i wróciliśmy na upragnione E. :) Cała sytuacja miała miejsce po 3 w nocy, czym usprawiedliwiam to zawirowanie w orientacji w terenie, jakiego doświadczyłem tamtej nocy :)

Legenda :
*Niebieska flaga z dwoma białymi strzałkami - Pub "Jazzowa"
*Niebieska trójkątna flaga - Dom Anety :)
*Pomarańczowa flaga - okolice miejsca, gdzie znalazł mnie Jerzyk :)

Droga powrotna była troszkę bardziej kręta, lecz skala mapki nie pozwoliła na ukazanie jej całego piękna :D

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Przyjeżdża do Tychów raz na ruski rok i nic nie powie, a browara chętnie by sie wypiło razem :P a na dodatek jeszcze "nasze" laski wyrywa :P /Jaca

Anonimowy pisze...

Obiecuję, że jak następnym razem będę w Tychach to pójdziemy razem na jakieś szkło :D

Anonimowy pisze...

mysle ze po kilku kolejnych wizytach w tychach orientacja sie poprawi:)- aneta

Anonimowy pisze...

o boze to on bedzie czesciej przyjezdzal?! nigdzie czlowiek nie moze sie czuc bezpieczny ;] / jerzyk

Anonimowy pisze...

Byłem pewien, że się ucieszysz Jerzyku :D